Grzybobranie w górach
Jesień 2012 - od dawna nie było tak udanego sezonu na grzybobranie. Liczne opady, ciepłe dni i noce oraz liczne mgły spowijające lasy przyczyniły się do wyjątkowo długiego i obfitego wysypu grzybów. Spowodowało to, że nawet niedoświadczony grzybiarz mógł łatwo zapełnić koszyk wspaniałymi okazami. Ze względu na niezwykłe bogactwo tegorocznej jesieni każdy smakosz mógł znaleść coś ciekawego dla siebie. Osobiście wybieram tylko najbardziej pospolite gatunki grzybów jadalnych, których nie można pomylić z trującymi. Prezentowane grzybobranie w górach Beskidu Małego trwało około półtorej godzinki. Mimo że wybrałem się na nie w godzinach popołudniowych, a grzybiarzy można było spotkać często i gęsto, to zbiory były naprawdę obfite - głównie w różne odmiany podgrzybków oraz borowiki.
Warto wspomnieć, iż zaledwie zbliżając się do sąsiedztwa lasów, dało się wychwycić subtelny zapach grzybów unoszący się z lekkim powiewem wiatru. Drzewa mieniące się w całej palecie jesiennych barw dodawały smaczku podczas grzybobrania. Rodzime ptaki starały się natomiast umilić spędzony czas wspaniałym śpiewem, unoszącym sie wśród stromych zboczy gór.